Choć wielu z nas przywykło myśleć o skórze i jej pielęgnacji wyłącznie w kategoriach estetycznych, w istocie jej stan i wygląd stanowią świadectwo ogólnej kondycji i zdrowia organizmu. Sposób, w jaki traktujemy siebie i swoje ciało, odbija się na jej jakości. W przypadku diabetyków ma to znaczenie szczególne. Parafrazując znane powiedzenie – pokaż mi swoją skórę, a powiem ci, czy masz wyrównaną cukrzycę.
Ludzie Zachodu nienawykli do myślenia o swoich ciałach jako delikatnych strukturach, powiązanych siecią organicznych współzależności, dopiero od niedawna uczą się holistycznego podejścia do kwestii zdrowia. Tymczasem, jak przyznają dziś specjaliści różnych dziedzin medycyny, okazuje się ono ratunkiem dla naszych dręczonych szeregiem chorób cywilizacyjnych organizmów.
Także postrzegana czasem jako drugorzędna – za wyjątkiem przypadków przewlekłych chorób i alergii – kwestia zdrowia i wyglądu skóry doczekała się należnego jej miejsca w refleksji nad zdrowiem. Rozpatrywana w powiązaniu w ogólnym stanem całego organizmu, pozwala diagnozować wiele ukrytych schorzeń, w tym cukrzycę, a także skłania do większej troski o jej pielęgnację. Ta ostatnia przestała być zresztą postrzegana jako domena gabinetów kosmetycznych dla osób przesadnie zatroskanych swoją urodą, stając się po prostu dobrym nawykiem.
Naturalnie krucha ochrona
Skóra pełni wiele istotnych funkcji. Najważniejsze to regulacja temperatury, gospodarka tłuszczowa i wodno-lipidowa, odbieranie bodźców zewnętrznych, ochrona przed inwazją szkodliwych bakterii, odwodnieniem i promieniowaniem, usuwanie zbędnych substancji, zapewnianie odporności i aktywacja niezbędnej do życia witaminy D. Wszystkie uwarunkowane są budową skóry, złożonej z tkanki podskórnej, skóry właściwej i naskórka. O prawidłowym funkcjonowaniu wszystkich warstw decyduje masa czynników, związanych z kondycją całego organizmu i warunkujących działanie mechanizmów obronnych skóry.
Te ostatnie tworzy m.in. płaszcz hydro-lipidowy, zapewniający odpowiednie nawodnienie i ochronę przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych oraz naturalna flora bakteryjna i lekko kwaśny odczyn skóry, który zapobiega utracie wody z naskórka, chroniąc przed szkodliwym działaniem bakterii. Do określenia odczynu skóry używa się skrótu pH – poniżej 7 jest kwaśny, powyżej 7 zasadowy. Zdrowa skóra ma wartość pH ok. 5,5–5,8, choć może ona ulegać miejscowym i okresowym zmianom (np. pod wpływem stresu).
Cały ten precyzyjny system może ulec destabilizacji nie tylko pod wpływem inwazyjnych działań zewnętrznych, które zwykle fundujemy sobie sami, np. nadużywając alkalizujących (zasadowych) mydeł i drażniących detergentów, czy opalając się długo i bez zabezpieczeń, ale też na skutek chorób. Wiele zaburzeń wewnętrznych objawia się zmianami skórnymi, wywołującymi szereg dalszych komplikacji.
Brak równowagi
Do najważniejszych ogólnych czynników zakłócających prawidłowe funkcjonowanie organizmu, które objawiają się zmianami w obrębie skóry, należy zakwaszenie organizmu. Ta powszechna zmora rozwiniętych cywilizacyjnie społeczeństw stanowi podstawowe zaburzenie metaboliczne, związane z określonym stylem życia, skutkującym licznymi chorobami.
Dochodzi w nim do naruszenia delikatnej równowagi kwasowo-zasadowej organizmu, czyli stanu, w którym zachowany jest swoisty stosunek kationów i anionów w tkankach i płynach ustrojowych, warunkujący przebieg procesów życiowych. W idealnych warunkach komórki naszego złożonego w około 70% z wody ciała zachowują ciągłość procesów chemicznych dzięki wyrównanym stężeniom pH – optymalny zakres pH krwi dla procesów przemiany materii to 7,35–7,45. Można więc powiedzieć, że nasze ciała są z natury raczej zasadolubne. Wszelkie spadki poniżej 6,8 i wzrosty powyżej 7,8 są dla organizmu zabójcze. Następuje rozpad białek, przestają działać enzymy komórkowe, ustaje wymiana gazów oddechowych.