Zobaczmy, jak odmiennie wyglądać mogą te same sytuacje po zastosowaniu wspomnianych wcześniej wskazówek:
A) Rodzic: „Wygląda na to, że rzeczywiście cię bolało”.
Dziecko: „Tak, bardzo. Nie lubię tu przychodzić”.
Rodzic: „Rozumiem. To musi być mało przyjemne”.
B) Rodzic: „Widzę, że jesteś tym bardzo zmartwiony”.
Dziecko: „No tak. Jak tak będę grał, to trener na pewno nie wybierze mnie do reprezentacji”.
Rodzic: „Ten turniej jest dla ciebie ważny”.
C) Rodzic: „Widzę, że jesteś bardzo zła”.
Dziecko: „Mam dosyć tej głupiej choroby. Znowu wszyscy będą mogli jeść tort, a ja nie”.
D) Rodzic: „Widzę, że jesteś wściekły. Rozumiem, że to musi być trudne, gdy twoi koledzy jeszcze mogą się bawić, a ty musisz wracać do domu. Później o tym porozmawiamy, bo w tej chwili ja też jestem zła z powodu twojego spóźnienia. Zajmijmy się teraz podaniem insuliny, a w czasie kolacji, gdy będziemy już trochę spokojniejsi, zastanowimy się, jak rozwiązać ten problem”.

W przykładzie D) widzimy, że rodzic oprócz tego, że rozumie uczucia dziecka, również sobie daje przyzwolenie na wyrażenie złości. Co bardzo ważne, informuje jednak, że złość ta nie dotyczy osoby chłopca, lecz jego konkretnego zachowania. Tu warto także dodać, że akceptacja uczuć dziecka nie oznacza, że akceptujemy jego zachowanie. Możemy rozumieć jego smutek, złość czy gniew, ale nie zgadzać się na określone zachowanie i rozmawiać o możliwościach jego zmiany.

Powyższe przykładowe początki dialogów wskazują, że warto przyglądać się uczuciom naszych dzieci. Pokazanie im, że dostrzegamy i rozumiemy, co czują, jest dla nich sygnałem, że ich sprawy są dla nas ważne. Nasza otwartość sprawia, że oni też stają się bardziej otwarci. Gdy czują, że ich uczucia i opinie są szanowane, będą one szanowały również nasze zdanie. Ważne, aby pamiętać o celu naszych rozmów z dziećmi. Nie jest  nim pokazywanie, kto ma większą władzę i siłę, ale wspólne znajdowanie wyjścia z trudnej sytuacji w atmosferze wzajemnego zrozumienia i szacunku. I jeszcze jedno: nie bójmy się spoglądać na świat oczami naszego dziecka!

mgr Karolina Dębska-Stępień,
psycholog kliniczny

Od redakcji: Jeśli macie problem, z którym nie potraficie dać sobie rady (zarówno rodzice, jak i dzieci), chcielibyście podzielić się nim z naszym psychologiem, lub o coś ważnego zapytać, zachęcamy do kontaktu: karolina.debska@op.pl

Strony: 1 2

Skip to content