Wzmożona samokontrola w cukrzycy typu 2 pomaga w prowadzeniu choroby osobom, które rozpoczynają insulinoterapię. Wybór schematu leczenia oraz dobranie dawki insuliny jest zawsze kwestią indywidualną. Nawet doświadczeni lekarze nie mogą zdać się na rutynę. Do optymalnej metody leczenia dochodzi się metodą prób i błędów, robiąc pomiary co trzy – cztery godziny i w zależności od ich wyniku modyfikując dawki przyjmowanych leków.

Samokontrola to rodzaj poligonu doświadczalnego, z którego daje się wyciągać konstruktywne wnioski co do zarządzania chorobą. Robiąc częste pomiary poziomu glukozy, można zaobserwować na przykład, jak glikemia wzrasta po spożyciu łatwo przyswajalnych węglowodanów, a jak się obniża po znaczącym wysiłku fizycznym. Te obserwacje czynione na sobie samym znacznie bardziej przemawiają do osoby chorej niż wiedza książkowa. Stąd też rzetelna samokontrola przyczynia się niejednokrotnie do modyfikacji stylu życia, do wprowadzania zmian korzystnych dla zdrowia.

Nie na siłę i nie za wszelką cenę

Są osoby, które samokontrola mobilizuje, ale są też takie, które frustruje. Nie każdy jest w stanie zrozumieć wszystkie mechanizmy zależności występujące w przypadku cukrzycy. Jeżeli nie zawsze prawidłowe wyniki pomiarów glukometrem powodują u pacjenta zniechęcenie, złość czy strach, wówczas nie należy upierać się przy zalecaniu mu intensywnej samokontroli. Osoby takie powinny skoncentrować się głównie na przyjmowaniu przepisanych dawek lekarstw, kontrolowaniu masy ciała, przestrzeganiu rekomendowanej liczby i jakości posiłków oraz na regularnym sprawdzaniu wartości hemoglobiny glikowanej. Niech te działania będą punktem wyjścia do zarządzania cukrzycą – do momentu, kiedy pacjent zauważy, że przynoszą one efekty i sam nabierze ochoty do dalszych starań. Niekiedy lepiej poprzestać na mniej intensywnych działaniach, ale takich, które nie zniechęcają do terapii.

Pomiar + interpretacja

Wielu diabetyków regularnie kontroluje swoją cukrzycę – robi pomiary poziomów glukozy, liczy wymienniki węglowodanowe, pilnuje masy ciała, sprawdza hemoglobinę glikowaną, i wszystkie te parametry zapisuje bądź w dzienniczku samokontroli bądź w pliku komputerowym. I na tym koniec – wszystko jest skrupulatnie udokumentowane, ale ani chory, ani jego lekarz prowadzący nie korzystają z tych informacji. Tymczasem samokontrola to nie sztuka dla sztuki. Dlatego najnowsze rekomendacje jej dotyczące podkreślają, że składa się ona z dwóch elementów – koniecznych pomiarów i badań oraz umiejętności interpretacji oraz wyciągania wniosków.

Oczywiście pacjent sam nigdy nie będzie samowystarczalny i nawet najbardziej wyedukowany powinien konsultować swoje postępowanie ze specjalistą. Z drugiej strony nie powinien całej odpowiedzialności za swoje zdrowie cedować na opiekę medyczną. Charakterystyczne w przypadku cukrzycy jest to, że pacjenci z jej typem 1 zwykle dobrze orientują się w swoim leczeniu, są bardziej rzetelni i systematyczni, zaś osoby z cukrzycą typu 2 nie mają świadomości powagi problemu, jakim jest ich choroba, i lekceważą zasady terapii. Dlatego kładzie się obecnie nacisk na stworzenie odpowiednich programów i wytycznych zachęcających pacjentów z cukrzycą typu 2 do efektywnej samokontroli.

Udowodniono naukowo?

Najlepszą metodą oceny faktycznych korzyści z samokontroli jest porównanie wyników leczenia – tych pacjentów, którzy zarządzając swoją chorobą regularnie kontrolują poziomy glukozy, z tymi, którzy tego nie robią. Od 2000 r. przeprowadzono kilka randomizowanych badań, trwających sześć miesięcy, których celem było porównanie wyrównania cukrzycy u pacjentów z typem 2, w zależności od stopnia intensyfikacji samokontroli.

Strony: 1 2 3

Skip to content