Mało węglowodanów = dużo tłuszczu
Dieta niskowęglowodanowa siłą rzeczy staje się dietą bogatą w białko oraz w tłuszcze, w tym niekorzystne dla zdrowia tłuszcze nasycone. Dla wielu lekarzy jest to wystarczający argument za tym, aby odradzać ją osobom chorującym na cukrzycę. Nadmiar białka w diecie obciąża nerki, które w przypadku diabetyków i tak są w grupie ryzyka późnych powikłań choroby. Tłuszcz natomiast wpływa na wzrost poziomu cholesterolu i triglicerydów, zwiększając ryzyko chorób serca i układu krążenia.

Debata na temat węglowodanów trwa nadal, i jak widać, nie dotyczy ona jedynie chorych, którzy każdego dnia decydują, ile „węgli” znajdzie się na ich talerzach, ale dotyczy także lekarzy i naukowców. Wydanie jednoznacznego werdyktu w sprawie obecności węglowodanów w diecie diabetyka komplikuje fakt, że wykazać można wiele argumentów zarówno przemawiających za ograniczeniem ich ilości, jak i takich, które wskazują na korzyści z ich spożywania.
Najpoważniejszą przeszkodą do wydania ostatecznej opinii jest to, że nie ma badań długoterminowych, które jednoznacznie rozwiałyby wątpliwości w kwestii optymalnej ilości węglowodanów w diecie. Przeprowadzenie ich jest kosztowne, a także trudne do zrealizowania – wymaga monitorowania sposobu odżywiania dużej grupy osób przez lata, a nawet dziesięciolecia.
W świetle obecnej wiedzy wydaje się, że nie jest możliwe wskazanie jednego modelu odżywiania, który byłby optymalny dla wszystkich diabetyków. Bez wątpienia jest grupa chorych, u których wprowadzenie ograniczeń w spożywaniu węglowodanów poskutkuje obniżeniem glikemii i lepszym wyrównaniem cukrzycy. U innych lepiej sprawdzi się dieta o normalnej podaży węglowodanów, umiejętnie równoważonych za pomocą insuliny bądź leków hipoglikemizujących. W przypadku żywienia w cukrzycy po raz kolejny – tak jak to jest w kwestii insulinoterapii – sprawdza się zasada indywidualnego dopasowania.

Na podstawie: „Are carbs the enemy? The debate over eating and diabetes”, Diabetes Forecast.
Opracowanie: MM

Strony: 1 2 3

Skip to content